Słowo wstępne o wystawie IMPRESJE autorstwa Wioli Gaszki:
Łacińskie "impressio" znaczące "wrażenie, odbicie", za sprawą obrazu "Impresja, wschód słońca" Claud'a Monet'a było źródłosłowem dla rewolucyjnego ruchu w malarstwie jakim stał się impresjonizm.
Prezentowaną wystawą, po części, łączymy się z ideami malarzy-wywrotowców sprzed stu lat. Dla nich przeniesienie
na płótno wrażenia percypowanego przez zmysł wzroku, było celem wiodącym. Nowatorskimi sposobami wyrazu pozostawali jednak realistami.
Nasze impresje najczęściej odnoszą się do wrażeń wewnętrznych, pozazmysłowych. Próbie owego odbicia na obraz, podległy odczucia i emocje związane różnej jakości doznaniami. Uważam, zmierzyłyśmy się z tym znakomicie.
To oczywiste, że postawiłyśmy się do malarskiej trudności przekazu, a abstrakcja stała się stylem najbardziej pomocnym. Nawet moje przypominające pejzaże płótna, nie są przecież oddaniem realnego widoku lecz transpozycją wrażenia o gorącym lecie czy wieczorze w ogrodzie. Niektóre obrazy, zdawać by się mogło (i słusznie) są studium draperii, mimo to, ocechowane zostały indywidualną, swobodną interpretacją. Pracowałyśmy w różnych technikach.
Są to pastele, obrazy akrylowe na papierze i na płótnie, rysunek, a także oleje na płótnie.
Oddając widzom nasze wytwory, pozostaje życzyć mi tyleż samo radości oglądającym, ile myśmy przeżyły w czasie pracy.
Prace uczennic IV Liceum Ogólnokształcącego im. Mikołaja Kopernika w Rybniku:
Anny Ratajczak
Julii Kobus
Leny Wałach
Magdaleny Maszczyk
Marty Białek
Matyldy Bober
Nadii Czapek
Wiktorii Jaruga
Zofii Complak
oraz
WIOLA GASZKA
Słowo wstępne o malarstwie Viktora autorstwa Wioli Gaszki:
Galeria Kolumnowa Domu Kultury Chwałowice gościła już, jeśli dobrze pamiętam, malarstwo Viktora przynajmniej dwa razy.
Nie zapomnę, jak podczas wernisażu zobaczyłam przed jednym z jego zimowych pejzaży płaczącą kobietę. Piękno dzieła było tak wielkie, że gdy stanęła blisko płótna, ogarnęło ją przeogromne wzruszenie. Tak... piękno potrafi zaczarować, a nawet urzec.
Najnowsza kolekcja obrazów Viktora, to seria prac bardzo barwnych gdzie wyszukana kolorystyka pozostaje
w spektrum jasnym, a nawet jaskrawym. Martwa natura, a taka jest tematyka wystawy, nie jest dla Viktora jeno studyjnym banałem. To doskonałe kompozycje po mistrzowsku rozwiązane rytmami i światłocieniem. Kolory, ich tony, światła i cienie zdają się bawić z sobą na płótnach w swobodnej, radosnej grze. Wszystko to lekkie, jakby malarz pracował bez wysiłku. Stoją jednak za dzisiejszą lekkością tysiące godzin codziennej pracy i to przez kilkadziesiąt już lat.
W niektórych obrazach można zauważyć odmienny warsztat. Owszem, od pewnego czasu, artysta wprowadza do swego malarstwa technikę wylewania farby. Tu znów, jednak daleki od błahej, tak popularnej teraz metody. Używa rozlewania w sobie jedynie znany sposób i łączy je w obrazach z tradycyjną formą malarską.
Wystawa Viktora, w czasach gdy sztuka częstokroć piękną być nie chce, z całą pewnością usatysfakcjonuje tęskniących do piękna w sztuce.